Przedziwnie czas płynie ...
na zmianę przeplatany zdrowiem, z przeziębieniami.
Niestety nie da się przewidzieć czy ustalona odgórnie data
będzie trafiona, czy raczej strzałem jak kulą w płot.
Kolejny już raz Tymek rozchorował się tuż przed samym balem.
Szyłam strój do późna, by zdążyć, by było wyjątkowo,
a nad ranem o 5 moje dziecko zaczęło się dusić kaszlem krtaniowym.
Ci którzy wiedzą, co to za kaszel ... wiedzą o czym piszę.
Jesienny bal się odbył kilka godzin później, niestety bez Króla :(
Sesyjka bardzo prędka kilka dni temu się odbyła,
by archiwum zaszydziło owy stój z jeszcze zagilowanym Królem :P
Było tak:
~~~~
W międzyczasie odbyły się dość zaszczytne urodziny mojej teściówki :)
-kochanej kobiety ... bo tak się składa, że jest dla mnie jak mama :)
W ten sposób rozpoczął się "sezon" tortowy ;)
Nie są to może piętrowo- wielowarstwowe torty,
ale są od serca i są pyszne :)
Ten wyjątkowo nie wyrósł, no ale tylko ja o tym wiem :P
i teraz Wy ;)
Niebawem kolejny - dla Męża, jak rok temu ;)
Uściski i pozdrowienia o ile jeszcze tu ktoś zagląda ;)
Do miłego następnego razu.
:)
P.S. Tymek wygrał ten konkurs co jest opisany w poprzednim poście.
:):):)
hip hip HURA!!!
P.S. Tymek wygrał ten konkurs co jest opisany w poprzednim poście.
:):):)
hip hip HURA!!!