Ponieważ odkryłam kopalnię niezwykłych zdjęć o TU
To za sprawą Karoliny :) bo to pomysł zarówno jej jak i jej męża :)
Pomysł, którego tylko można pogratulować...
Obejrzałam wszystkie fotki, jestem nimi zachwycona,
i nabrałam jeszcze większej ochoty na swój aparat :)
A ponieważ poniższe zdjęcie mi się bardzo podoba,
pierwszy raz zgłoszę się na wyzwanie,
które jest w Art Piaskownicy :)
a niżej pozostałe... wybrane z wielu...
Zrobiliśmy też z dobroci jesiennych trochę towarzystwa :)
Przypomniałam sobie jak to było kiedyś,
i mój Mąż również :) - głównie zainteresowały go żołędzie :)
Zabawa była bardzo rodzinna,
a Tymek miał super frajdę, to on nam mówił, co by chciał,
a my tworzyliśmy, potem nieco pomagał
z wtykaniem w dziurki zapałek i wykałaczek.
Polecam na robienie dziurek krzyżakowy śrubokręt ;)
tu całe towarzystwo razem :)
rozbrajający zając w wykonaniu mojego Męża :)
mój ulubiony - miś :)
... i pan...
...z dwiema paniami
A na koniec trochę słodkości i rozkoszy na chandrę :P
To są banany zapiekane w cieście naleśnikowym.
Moje ciasto naleśnikowe jest troszkę inne ;)
Choć możliwe, że niektórzy z Was znają tę metodę.
By ciasto było bardziej puszyste, oddzielam białko od żółtka
dodaję trochę wody gazowanej na koniec,
a jak już wymiesza się wszystko pięknie,
dodaję ubite białko i delikatnie mieszam -mmmm pycha!
I tak właśnie ostatnio pokroiłam banana na 3 części,
potem na plastry, namoczyłam w cieście i na patelnię
z niedużą ilością oleju.
Zawsze odsączam placuszki na papierze do rąk,
by zminimalizować ilość tłuszczu :)
Dodałam śmietanę, polewę malinową...
...i czekoladową posypkę :P dla rozpusty :P
mmmmmmmmmmmm.... jakie było pyszne...pale lizać!
Już tęsknię za następnym razem :/
Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich
Dziękuję, że tu zaglądacie, że zostawiacie ślad po sobie...
również telefoniczny :) :*
Ależ tu u Ciebie dzisiaj rozmaitości - nie wiem, od czego zacząć :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne, Tymek jak zawsze przystojniak, a Ty coraz bardziej panujesz nad swoim aparatem, jak widzę...
Kasztaniako-żołędziaki - to rzeczywiście powrót do dzieciństwa, korzystajcie, bo mój Łuki już powoli z tego wyrasta :(
A placuszki...mmm... aż ślinka cieknie.... Chyba też usmażę takie pyszności dla moich głodomorków!
Buziaczki, Kochana :*
Oj pojadłoby się takie bananki w cieście. Mniam, mniam :)
OdpowiedzUsuńFigurki z żołędzi i kasztana przypomniały mi przedszkole. Nie pamiętam już jakie figurki z nich robiłam ale Twoje są śliczne. Tymek ma wspaniałych rodziców. To świetna zabawa dla dziecka.
Zdjęcia Tymka są bardzo, bardzo udane.
Wywiązałam się z pewnych zobowiązań i mam już więcej luzu. Może się spotkamy? Napisz do mnie na maila jeśli masz czas i ochotę.
Fantastyczne zdjęcia zrobiłaś, masz ślicznego synka, sięgaj jak najczęściej po aparat:-)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Waszymi jesiennymi wytworami, zajączek mnie rozwalił:-)
Dziękuję Ci bardzo Kochana za wszystkie miłe słowa:-) Cmok:-)
Trafiłam tutaj dzięki FOTO - grze ;D i chyba pozostanę na dłużej. Widzę, że mamy wiele wspólnego ;-) Nawet imię dziecka :D W każdym razie rozgoszczę się, bo ciepło tutaj i przytulnie, a przede wszystkim NIE-monotematycznie ;D Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuń