wtorek, 27 września 2011

foto-GRA - PORTRET

Ponieważ odkryłam kopalnię niezwykłych zdjęć o TU
To za sprawą Karoliny :) bo to pomysł zarówno jej jak i jej męża :)
Pomysł, którego tylko można pogratulować... 
Obejrzałam wszystkie fotki, jestem nimi zachwycona,
i nabrałam jeszcze większej ochoty na swój aparat :)

A ponieważ poniższe zdjęcie mi się bardzo podoba,
pierwszy raz zgłoszę się na wyzwanie, 
które jest w Art Piaskownicy :)


a niżej pozostałe... wybrane z wielu...





Zrobiliśmy też  z dobroci jesiennych trochę towarzystwa :)
Przypomniałam sobie jak to było kiedyś, 
i mój Mąż również :) - głównie zainteresowały go żołędzie :)
Zabawa była bardzo rodzinna, 
a Tymek miał super frajdę, to on nam mówił, co by chciał,
a my tworzyliśmy, potem nieco pomagał 
z wtykaniem w dziurki zapałek i wykałaczek.
Polecam na robienie dziurek krzyżakowy śrubokręt ;)

tu całe towarzystwo razem :)


rozbrajający zając w wykonaniu mojego Męża :)


mój ulubiony - miś :)


 ... i pan...


...z dwiema paniami


 A na koniec trochę słodkości i rozkoszy na chandrę :P
To są banany zapiekane w cieście naleśnikowym.
Moje ciasto naleśnikowe jest troszkę inne ;)
Choć możliwe, że niektórzy z Was znają tę metodę.
By ciasto było bardziej puszyste, oddzielam białko od żółtka 
dodaję trochę wody gazowanej na koniec, 
a jak już wymiesza się wszystko pięknie,
dodaję ubite białko i delikatnie mieszam -mmmm pycha!
I tak właśnie ostatnio pokroiłam banana na 3 części, 
potem na plastry, namoczyłam w cieście i na patelnię
z niedużą ilością oleju. 
Zawsze odsączam placuszki na papierze do rąk,
by zminimalizować ilość tłuszczu :)


Dodałam śmietanę, polewę malinową...


...i czekoladową posypkę :P dla rozpusty :P

mmmmmmmmmmmm.... jakie było pyszne...pale lizać!
Już tęsknię za następnym razem :/

Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich 
Dziękuję, że tu zaglądacie, że zostawiacie ślad po sobie...
również telefoniczny :) :*

4 komentarze:

  1. Ależ tu u Ciebie dzisiaj rozmaitości - nie wiem, od czego zacząć :)
    Zdjęcia cudne, Tymek jak zawsze przystojniak, a Ty coraz bardziej panujesz nad swoim aparatem, jak widzę...
    Kasztaniako-żołędziaki - to rzeczywiście powrót do dzieciństwa, korzystajcie, bo mój Łuki już powoli z tego wyrasta :(
    A placuszki...mmm... aż ślinka cieknie.... Chyba też usmażę takie pyszności dla moich głodomorków!
    Buziaczki, Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj pojadłoby się takie bananki w cieście. Mniam, mniam :)
    Figurki z żołędzi i kasztana przypomniały mi przedszkole. Nie pamiętam już jakie figurki z nich robiłam ale Twoje są śliczne. Tymek ma wspaniałych rodziców. To świetna zabawa dla dziecka.
    Zdjęcia Tymka są bardzo, bardzo udane.

    Wywiązałam się z pewnych zobowiązań i mam już więcej luzu. Może się spotkamy? Napisz do mnie na maila jeśli masz czas i ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne zdjęcia zrobiłaś, masz ślicznego synka, sięgaj jak najczęściej po aparat:-)
    Jestem zachwycona Waszymi jesiennymi wytworami, zajączek mnie rozwalił:-)
    Dziękuję Ci bardzo Kochana za wszystkie miłe słowa:-) Cmok:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam tutaj dzięki FOTO - grze ;D i chyba pozostanę na dłużej. Widzę, że mamy wiele wspólnego ;-) Nawet imię dziecka :D W każdym razie rozgoszczę się, bo ciepło tutaj i przytulnie, a przede wszystkim NIE-monotematycznie ;D Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń