Dziś 4 dzień wyzwania :)
Cały wczorajszy dzień i dzisiejszy, chodził mi po głowie temat:
kolor RÓŻWY :)
Ja różowa nie jestem, i dłuuuugo nie cierpiałam tego koloru.
Jak byłam w ciąży i nie wiedziałam kto tam mieszka
w tym moim brzuszku, myślałam czasem o tym,
że to będzie chyba jedyna dziewczynka,
która przez jakiś czas nie będzie miała ubranek różowych.
Ale na świat przyszedł Syn :)
a w mojej głowie coś jakby drgnęło ...
Nie to, żebym polubiła ten kolor,
ale już jego odcienie znalazły się w mojej garderobie.
Nieśmiało polubiłam wszelkie fiolety
i purpury :) :) :)
Jednak temat jak dla mnie stanowił prawdziwe wyzwanie.
Z bólem gardła, głowy ... i ogólnie słabym
samopoczuciem, zastanawiałam się
co dziś mogę zrobić, jak ugryźć ten temat.
Wyszukałam z pamięci zdjęcie,
które zrobiłam w 2008 roku na Bornholmie
był to niezwykle zabawny wówczas dla mnie widok
iście różowego roweru w jeszcze bardziej różowe kwiatki :)
Kiedy leżałam pod kołderką po ferwxie, po pracy,
zadzwonił mój znajomy, z totalnie odjazdowym pomysłem.
Lot na motolotni w tandemie :)
za godzinę, taki spontan na maksa :P
za godzinę, taki spontan na maksa :P
Człowiek w takich momentach,
kiedy może się spełnić jedno z ważniejszych marzeń,
przestaje czuć jakikolwiek ból,
a emocje biorą górę.
Zawsze marzyłam o tym by wzlecieć...
a on pamiętał, że o tym kiedyś wspomniałam...
... miłe ...
Jakież moje zdziwienie było, kiedy zobaczyłam kolor skrzydła :)
Jak wiece, nie wierzę w przypadki ...
za to zaufałam sobie, że okazja do RÓŻOWEGO się nadarzy :)
Niestety wiatr był dość silny, długo czekaliśmy,
a kiedy ucichł, skrzydło zmoczyło się od rosy
i po 6 podejściach startu,
przełożyliśmy lot na niedzielę :)
Tak więc teraz będę żyła tym marzeniem,
a Wam pokażę jak próbowaliśmy się wzbić ...
:) już nie mogę się doczekać niedzieli :)
A tak wyglądał rower, o którym wspomniałam wyżej :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na moje Candy :)
wiem, że zadania są dość utrudniające, by się wpisać ...
nie mniej ... szczerze zapraszam na ocalenie własnej chwili
... i pozdrawiam :)
Ajć...jaki super rower :) A lotu motolotnią cichutko zazdroszczę i życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńwciąż na razie nie ma czego zazdrościć, bo się nie odbył, z powodu złej organizacji :/ ale ma nadzieja nie gaśnie :)
UsuńNo i jestem taka ciekawa, czy się udało polecieć???? Ja bym chyba umarła ze strachu!
OdpowiedzUsuńRowerek niesamowity, hi hi :)
tak jak wpisałam... źle to zostało na dziś zorganizowane, ale nadzieję mam ...
Usuń